2 sty 2008

Welcome home,

czyli powrót prawie jak z zagranicy ;)

Kraków, czyli miejsce, w którym wszystko sie może zdarzyć.
Carpe Diem, czyli klub jakich w Poznaniu nie ma. Muzyka rockowa, "Ezoteryczny Poznań", "Raissa" i scena, a na niej my - czyli tańczące i śpiewające renifery.
Alef, czyli miejsce wymian kulturowych, mniej lub bardziej udanych ;)
Fabryka Pizzy, czyli dobre jedzenie w dobrej cenie.
Alchemik, czyli piwo z Europą w tle ;)
Rynek Główny, czyli Sylwestrowa Moc Przebojów.

Co jak co, ale chyba każdy kto choć raz był w Krakowie, nie będzie mógł tak spokojnie o nim zapomnieć. Swoją drogą, o drodze też nie - PKP to jest jednak to, co Polakom nie wyszło najlepiej. Za to są na szczęście inne rzeczy, które im się dobrze udają i za co bardzo dziękuję - bo nie ma to jak powrót do tego co kochamy :)

Brak komentarzy: