Tydzień na wsi okazał się stanowczo za krótki, ale co było to jej ;)
Ona odpoczywała, oswajała się ze słońcem, cieszyła się wolnością i nawet coś wyscrapowała.
Był grill, nie jeden,
Był Bosman nie jeden, nie dwa,
Były wieczory ze znajomymi,
Były wycieczki - a w bunkrach piwko i fajeczki ;)
Było jeziorko, na nim rowerek, w rowerku my.
Było poza miastowo, było miło się skończyło.


A tyle nas było na koniec
(właściwie brakuje 2 osób, które musiały wrócić rano i nie doczekały grupowego zdjęcia)
